Przed pisaniem bloga broniłam się przez długi czas, gdyż obawiałam się nadmiernego ekshibicjonizmu i tego, że nie będę robiła niczego innego tylko siedziała i zamieszczała przepisy. Przypomniała mi się jednak historia, kiedy to kilka lat temu moja koleżanka zadzwoniła do mnie i załamującym się głosem powiedziała, że za trzy godziny będzie u niej fantastyczny facet, a ona miała w lodówce krewetki, szparagi, piersi z kurczaka, ser pleśniowy i jak to określiła dwie lewe ręce. Pomyślałam, że kupiła naprawdę wspaniałe produkty i w głowie na „dzień dobry” miałam przynajmniej trzy kombinacje wykorzystujące wyżej wymienione składniki. Problem polegał na tym, że to nie ja miałam gościć przystojniaka u siebie na kolacji. Tak więc przez około dwie i pół godziny dyktowałam jej krok po kroku co i jak powinna zrobić. Nie dość, że udało przygotować danie bez poparzeń, podpaleń i innych tragedii, wystarczyło czasu na ogarnięcie urody. Ów mężczyzna nie dość, że nie dostał niestrawności, to jeszcze koniec końców został jej mężem :))) „Jak to dobrze, ze mam do ciebie darmowe minuty” – usłyszałam następnego dnia. Idąc za ciosem, wysłałam jej mailem prosty przepis na przygotowanie krewetek, których nie wykorzystałyśmy. I poszło. Dziś kobieta o dwóch lewych dłoniach potrafi zaskoczyć. Nie jest to kuchnia skomplikowana, ale nie o to chodzi. Chodzi o to by smakowało, dawało radość, żeby w gotowanie włożyć odrobinę serca – nie ma przecież lepszej przyprawy. Nie ma chyba też prostszej drogi niż przez układ pokarmowy do układu krwionośnego :)? Jeśli moje kulinarne wariactwo może się komuś przydać i uratować np. romantyczną randkę, to czemu nie? W następnym temacie podam szczegółowy przepis na piersi z kurczaka z serem pleśniowym i szparagami podawane w maśle czosnkowym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz