środa, 6 lipca 2011

Któż nie kocha muffinów?

Z bólem serca odeszłam dziś od kasy w coffeeheaven, gdyż zabrakło muffinów! Muffiny kojarzą mi się z beztroskimi popołudniami w kawiarni, z wyjazdami do Kazimierza Dolnego nad Wisłą.
Uwielbiam coffeeheaven na warszawskim Dworcu Centralnym. Siedząc na podwyższonym krześle i patrząc przez szybę oddzielającą kawiarnię od korytarza podziemi, myślę o rozstaniach i pożegnaniach na peronach, lotniskach i tonach słodyczy jakie ludzie wpychają w siebie z czystego smutku, by choć na chwilę wyprodukować zastępcze endorfiny. Myślę w ogóle o emocjach jakie budzą w nas spotkania z innymi ludźmi.




Ale muffiny jada się przecież także przy weselszych okolicznościach przyrody takich jak niezapomniane babskie wieczory. Oto przepis na moje ulubione muffiny z niespodzianką. Przepis pochodzi z jednego z numerów miesięcznika „Kuchnia. Magazyn dla smakoszy”, a rozprowadzony po znajomych robi prawdziwą karierę. Jeśli jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami dzieci w wieku, w którym wszystko je interesuje i manualnie są już dość sprawne, wspólne przygotowywanie słodkości jest prawdziwą frajdą. Polane kolorowym lukrem wyglądają niczym z bajki. 



Składniki:
250 g gorzkiej czekolady
70 g mąki
125 g cukru pudru (lub drobnego cukru)
70 g masła
5 jajek
pół łyżeczki proszku do pieczenia
15 baryłek z advocatem lub innych pralin
lukier do dekoracji



Sposób przygotowania: Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Masło rozpuszczamy w rondelku i dodajemy do czekolady. Mieszamy do uzyskania jednolitej, aksamitnej konsystencji. Jajka ubijamy z cukrem i dodajemy po łyżce mąki. Masę łączymy delikatnie z masą czekoladową.  Foremki smarujemy masłem i posypujemy bułką tartą. Wypełniamy masą do ¾ foremki i na środku zatapiamy czekoladową baryłkę. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 200’C przez mniej więcej 25- 30 minut. Po ostudzeniu polewamy lukrem. Podajemy na przykład z gałką lodów.





1 komentarz:

  1. To jeszcze przepis na dwa lukry bym chciała. Zielony i niebieski :)

    OdpowiedzUsuń