Nareszcie piątek. Po bardzo męczącym pod każdym względem tygodniu czas wybrać się na bazarek i zakupić świeże warzywa na zupę dyniową. W związku z tym, że z różnych przyczyn wena na chwilę mnie opuściła, październik nie był dla mnie miesiącem kulinarnym, muszę złapać byka za rogi, wypatroszyć dynię i znowu poczuć się jak ryba w wodzie…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz