Gdy wybieram się do jakiejś knajpy i zamówione danie smakuje wyśmienicie, mam zwyczaj rozkładania go na czynniki pierwsze oraz robienia notatek w moim magicznym zeszycie :) Choć ostatnim razem w restauracji „La Tomatina”, w której jadłam kolację z moją przyjaciółką notatek nie robiłam, rozpływałam się nad pastą, którą zamówiłam. Pappardelle alla Zingarella ugotowane były idealnie al dente, a sos miodowy z chili wspaniale pasował do krewetek królewskich… W związku z tym, iż sobotnie popołudnie zapowiadało się bezobiadowo, a w szafce leżało sobie spokojnie opakowanie lunguine, w lodówce kurczak i papryka, a na półce miód ,trzeba było to wykorzystać (brakowało jedynie krewetek, ale weekendowe lenistwo nie pozwoliło mi wybrać się do sklepu :) Jeśli skusicie się na przygotowanie tego dania, a smak krewetek jest tym który Wam odpowiada, nie wahajcie się ich dodać. Tak nawiasem, gorąco polecam knajpę „La Tomatina” przy ul. Kruczej 47 w Warszawie. Menu może zbyt bogate, ale ten kto układał kartę, na pewno wiedział co robi.
SKŁADNIKI:
(na 4 porcje)
- opakowanie makaronu linguine
- 2 średnie piersi kurczaka (około350 g - 500g)
- 2 średniej wielkości papryki pokrojone na około 3 cm paski
- 1 posiekany ząbek czosnku
- 2 łyżeczki sproszkowanej papryczki chili (lub 4 łyżeczki mieszanki ostrych papryk)
- 3-4 łyżki dowolnego miodu
- około 3/4 szklanki oliwy z oliwek (lub 100 ml oliwy aromatyzowanej czosnkiem i chili i około 100 ml czystej oliwy z oliwek)
- szczypta soli
- ewentualnie około 15 krewetek królewskich
1. Piersi kurczaka kroimy w kostkę, smażymy na oleju, a gdy się zarumienią odrobinę solimy (odcedzamy wodę razem z tłuszczem).
2. Na osobnej patelni rozgrzewamy 100 ml oliwy z oliwek i smażymy na niej przez około 4 minuty pokrojoną w paski paprykę. Dodajemy posiekany ząbek czosnku, sproszkowaną papryczkę chili oraz miód. Całość mieszamy (w tym momencie możemy dodać oczyszczone krewetki, smażymy je przez mniej więcej 2 minuty, nie dłużej żeby nie stały się gumowe).
3. Dodajemy kurczaka i resztę oliwy (sprawdzamy smak - powinien być delikatnie słodkawy, a po przełknięciu chili powinno dać o sobie znać :) W zależności oo pożądanego efektu dodajemy miód lub chili.
4. Makaron gotujemy al dente według instrukcji na opakowaniu.
5. Sos przekładamy do wysokiego naczynia, podgrzewamy, dodajemy makaron, mieszamy i nakładamy na talerze.
Intrygujący ten dodatek miodu.. Z chęcią sprawdzę jak smakuje taki makaron!
OdpowiedzUsuńGorąco zachęcam :)
UsuńWyjdziesz za mnie?:P
OdpowiedzUsuńSi :)
UsuńA może dodasz ten przepis do konkursu http://durszlak.pl/akcje-kulinarne/makarony-swiata?
OdpowiedzUsuńZ chęcią, dzięki za info :)
UsuńPrzegenialne!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńMniam ;) Miód i chili ;) Uwielbiam!
OdpowiedzUsuńZapraszam do zgłoszeni przepisu do konkursu http://sweetandchili.wordpress.com/
I used to be recommended this web site by way of my cousin.
OdpowiedzUsuńI am no longer sure whether this publish is written by him as nobody else realize
such targeted approximately my trouble. You're amazing! Thank you!
Also visit my blog post ; perfumes baratos
Świetne danie. Ja w ostatniej chwili zorientowałem się, że nie mam miodu i użyłem syropu klonowego. Też daje radę.
OdpowiedzUsuń