Gdy
byłam mała sernik na zimno kojarzył mi się z czymś magicznym. Zadziwiający był
fakt, iż „to białe” trzymało się razem z galaretką i owocami i wcale się nie
rozpadało. Poza tym było słodkie i piankowe. Magia słodkiego chłodu została
obalona w czasach, w których dorabiałam
w cukierni i wylewałam litry galaret na masy serowe, dekorowałam owocami i
potem jeszcze przez długi, długi czas jedzenie sernika na zimno nie sprawiało mi
takiej frajdy, a już na pewno niewiele wspólnego miało z magią. Ostatnio
zdarzyło się jednak tak, że sącząc sobie Frappé w jednej z warszawskich
kawiarni dałam namówić się kelnerowi na sernik z malinami. Będąc przekonana, że
dostanę klasyczne ciasto z musem owocowym, po pierwszym kęsie spostrzegłam, że
tak nie jest. Masa serowa była puszysta i delikatna, ale jednocześnie sprężysta
i zwarta. To był powrót do cukierniczej miłości sprzed lat. Przewertowałam więc
Internet i książki kucharskie jakie posiadam i po lekturze dużej ilości
przepisów niczego interesującego nie znalazłam. Przypomniałam sobie jednak o
pudełku, w którym trzymam zabazgrane, poplamione i wymięte receptury wśród
których leżał przepis na sernik na zimno z ptasim mleczkiem (autorstwa najprawdopodobniej pani Mirki z Mazur :) Przed zabraniem
się za przygotowywanie ciasta pamiętajcie koniecznie o dwóch rzeczach -
sprawdzeniu szczelności formy zanim wlejecie galaretkę :) oraz o tym, by dodać
żelatynę gdy ostygnie, ale jeszcze nie będzie tężejąca.
Składniki:
- 500 g serka homogenizowanego o
smaku waniliowym
- 250 ml śmietanki kremówki 30%
- 4 łyżki cukru (może być waniliowy lub migdałowy)
- 3 płaskie łyżki żelatyny
- 1 opakowanie biszkoptów (ok. 250 g)
- 1 opakowanie galaretki o dowolnym
smaku
- 300 g malin
- ½ opakowania „Ptasiego mleczka”
- wiórki czekoladowe
Sposób
przygotowania:
- Żelatynę rozpuszczamy z cukrem w około ½ szklanki wrzątku i odstawiamy do wystudzenia.
- Kiedy masa żelatynowa wystygnie, ale jeszcze nie będzie tężała, ubijamy na sztywno śmietanę za pomocą miksera.
- Do ubitej śmietany dodajemy serek homogenizowany oraz wcześniej przygotowaną żelatynę i delikatnie łączymy ze sobą (można za pomocą miksera, ale na najniższych obrotach).
- Tortownicę wykładamy szczelnie (aż po same brzegi) papierem do pieczenia i na dnie układamy biszkopty, a następnie pokrojone w plasterki „Ptasie mleczko”.
- Na tak przygotowany spód wylewamy masę serową i odstawiamy na około 2 godziny do lodówki (do momentu całkowitego stężenia).
- W międzyczasie, tak mniej więcej po 1 godzinie, rozpuszczamy galaretkę we wrzątku i odstawiamy do wystudzenia.
- Gdy sernik całkowicie stężeje od jego boków delikatnie odklejamy papier do pieczenia.
- Na wierzchu układamy maliny, posypujemy wiórkami czekoladowymi i zalewamy całkowicie wystudzoną, a nawet delikatnie tężejącą galaretką.
- Całość odstawiamy do lodówki na czas tężenia podany na opakowaniu galaretki (żeby zabezpieczyć się sprzed podciekaniem galaretki, pod tortownicę możemy postawić talerz).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz