Niedawno
dostałam od mojej przyjaciółki prezent, który sprawił mi niesamowitą radość.
Otrzymałam przepiękny fartuch kuchenny z wyhaftowanym napisem „Aga - la regina
della cucina” co oznacza „Aga - królowa kuchni”. Po założeniu go na siebie
czuję się tak jakbym nosiła koronę na głowie :) Dzięki Aniu :)!
Pomyślałam, że
na blogu dawno nie pojawił się nowy przepis na zupę, a nie dalej jak dwa
tygodnie temu podczas dyskusji z koleżankami z pracy na temat chłodników i
mojej kontrowersyjnej tezy, iż zimna zupa nie jest zupą, jedna z nich podała mi
recepturę na swoją ulubioną (czyt. jedyną jaką gotuje :) która składała się z
wody, marchewek, ziemniaków, mleka oraz przypadkowych przypraw. Ponieważ
opowiadała ona o daniu z niewiarygodnym wdziękiem, przekonała mnie, iż może
smakować dobrze. Postanowiłam skorzystać z przepisu, wzbogacając nieco
recepturę i starając się, by przypadkowości było nieco mniej. Efektem mojego
wysiłku jest rzeczywiście wyśmienita zupa, bardziej jesienno-zimowa niż letnia.
Jej smak dzięki curry, chili i kolendrze nasuwa skojarzenia kuchni indyjskiej.
Zwieńczenie stanowi zniewalający aromat posiekanego, świeżego tymianku.
Składniki:
- 3 duże
ziemniaki
- 5-6 sporych
marchewek
- 1 ½ l
bulionu warzywnego
- szklanka
mleka
- mały
koncentrat pomidorowy
- pęczek
świeżego tymianku
- 3 łyżki
sproszkowanego curry
- 1 łyżka
suszonej kolendry
- 1 łyżka
sproszkowanego imbiru
- 1łyżeczka
sproszkowanego chili
- ewentualnie łyżka mieszanki przypraw garam masala
Sposób przygotowania:
- Obieramy marchewki i ziemniaki. Kroimy w kostkę i gotujemy w bulionie do momentu aż warzywa zmiękną (około 20-30 minut).
- Blendujemy ugotowane warzywa, dodajemy curry, kolendrę, imbir i chili oraz koncentrat pomidorowy (ewentualnie garam masalę).
- Następnie po woli dolewamy podgrzane mleko oraz posiekany, świeży tymianek.
- Całość zagotowujemy. Sprawdzamy smak i ewentualnie dodajemy wymienione wyżej przyprawy wedle uznania. Jeśli zupa jest zbyt gęsta dolewamy jeszcze trochę mleka (zupa powinna mieć konsystencje kremu).
Piękna zupa!
OdpowiedzUsuńTakiego prezentu szczerze Ci zazdroszczę...
A chłodnik to zupa! Tyle,że zimna.
Pozdrowienia!
pyszna aromatyczna miseczka
OdpowiedzUsuńHa ha - no własnie Amber, zimna zupa jakoś do mnie nie przemawia :))) Ale jeszcze wszystko przede mną :)
OdpowiedzUsuń