Całkiem niedawno spotkała mnie bardzo miła niespodzianka. W starych pudłach, do których nie zaglądałam od niepamiętnych czasów, znalazłam książkę kucharską o kuchni rumuńskiej wydaną w 1988 r. „Talerz pełen mamałygi”, bo taki nosi tytuł, zawiera dużą ilość bardzo prostych przepisów, a że osobiście jestem zwolenniczką podejścia „Masz trzy składniki i zrób z nich cudo” czym prędzej spenetrowałam lodówkę i przystąpiłam do czynności podanych w przepisie. Można by przypuszczać, iż kurczak w sosie czosnkowym (pui cu usturoi) nie wymaga zbytniego nakładu sił. Sił rzeczywiście może nie, ale szczególnej atencji podczas procesu pieczenia potrzebuje na pewno. W związku z tym, iż drób zgodnie z rumuńską recepturą zdany jest właściwie na czosnek, oliwę i temperaturę piekarnika, trzeba często zaglądać do pieca i sprawdzać stan zarumienienia skórki, polewając ją często sosem, zmniejszać temperaturę i wydłużyć czas pieczenia. To wszystko po to, by po skonsumowaniu pierwszej porcji bardzo poważnie zastanowić się nad dokładką :)
Oprócz szeregu naprawdę interesujących przepisów książka zawiera rozdział opowiadający o podróżach autorki po Rumunii, o gościnności jej mieszkańców i o absurdach jakie miały miejsce w czasach wielkiej przyjaźni państw lubujących się w kolorze czerwonym :) Nikt oczywiście nie użył słowa „absurd”, bo i pewnie książka nie ujrzałby światła dziennego, a tego byłoby naprawdę szkoda.
SKŁADNIKI:
- 6 dowolnych części kurczaka (ja użyłam udźców)
- oliwa z oliwek (może być aromatyzowana ziołami lub czosnkiem, ja używam oliwy, którą zalewałam suszone pomidory)
- suszony czosnek w płatkach
- 4-5 ząbków czosnku
- szklanka bulionu warzywnego lub drobiowego (około 250 ml)
- około 30 g masła
- sól
- pieprz
SPOSÓB PRZYGOTOWANIA:
- Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 200’C.
- Do naczynia żaroodpornego wlewamy oliwę i wstawiamy je do piekarnika na około 7 minut, tak by oliwa nabrała temperatury.
- Każdy kawałek kurczaka obtaczamy w ciepłej oliwie, posypujemy solą i pieprzem z każdej strony i układamy w naczyniu skórką do wierzchu. Całość posypujemy czosnkiem w płatkach. Pieczemy w wysokiej temperaturze przez około 15-20 minut, polewając mięso od czasu do czasu oliwą, w której owo mięso się piecze, a następnie kładąc po małym kawałku masła na każdą z części kurczaka. Polewanie oliwą sprawi, że z mięsa trudniej będzie parowała woda i rezultacie będzie ono bardziej soczyste.
- W międzyczasie podgrzewamy bulion i wyciskamy do niego czosnek. Po upływie wspomnianego wyżej czasu bardzo delikatnie i ostrożnie dolewamy bulion. Zmniejszamy temperaturę do 165’C (skórka powinna być już delikatnie rumiana) i pieczemy przez kolejne 20 – 30 minut (w zależności od tego jak duże są części kurczaka) polewając mięso sosem z dna naczynia co około 7-10 minut, a nawet częściej.
- Gdy skórka będzie wyraźnie złocista, jest to znak iż kurczak jest gotowy do podania z ulubiony dodatkiem (np. z pieczonymi ziemniakami lub kolbą gotowanej kukurydzy, polanej roztopionym masłem).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz